Jesteś na początku swojej przygody z brush letteringiem i zaczynasz się do niego zrażać, bo nie widzisz postępów? Mam dla Ciebie kilka prostych porad, dzięki którym tak szybko nie złożysz broni, tzn. brush pena 🙂
Wybierz odpowiedni brush pen
Można by powiedzieć, że to podstawa, by nie zrazić się do brush letteringu już na samym początku. Jeśli nie masz odpowiedniego narzędzia, nawet umiejętności nie pomogą. Potrzebny jest brush pen nie za miękki i nie za twardy. Z pewnością nie nadadzą się do nauki brush peny z pędzelkową końcówką.
Niestety na samym początku sama bardzo zraziłam się do brush letteringu właśnie przez złe narzędzie. Kupiłam Zig Art and Graphic Twin. Okazał się tak fatalny, że porzuciłam naukę na przynajmniej miesiąc. Na całe szczęście jestem bardzo upartą osobą (Barany tak podobno mają) i zakupiłam inny, którym wreszcie nauczyłam się pisać.
Oto modele brush penów, które polecam:
Pentel Touch – był moim pierwszym prawdziwym brush penem, dzięki któremu pokochałam tę sztukę.
Tombow ABT (Dual) – pierwszy zestaw był dla mnie jak odkrycie Ameryki! Te brush peny są naprawdę cudowne! Mimo że wyglądem przypominają znienawidzone przeze mnie ZIG AnGT (wspomniane wyżej).
Tombow Fudenosuke Hard i Soft – Hard jest cięższy, ale nadal jest wspaniały i bardzo lubię nim pisać. Soft podobno ma przypominać Pentela, jednak według mnie jest twardszy. Nie mniej obie wersje są bardzo fajne i bardzo lubię pisać nimi do dziś.
Zebra – jest kilka brush penów tej firmy. Ja mam podwójny – z obu stron jest brush pen – z jednej mniejszy, z drugiej większy. Są dużo bardziej giętkie, więc lepiej mieć już jakąś wprawę w brush letternigu.
Ecoline – grubasek, który nie jest zbyt drogi i robi ładne akwarelowe zacieki!
Przejdź do moich poprzednich wpisów o brush penach, gdzie rozwodzę się nad nimi dużo bardziej →
A może warsztaty brush letteringu?
Pół roku zajęło mi opanowanie brush pena do takiego stopnia, by swobodnie się nim posługiwać i pisać grube i cienkie linie. To sporo czasu, prawda? Szczególnie, że nie mówimy tutaj o wyćwiczeniu własnego stylu czy wariacji na temat brush letteringu, tylko o obsłudze narzędzia.
Zdałam sobie sprawę, że więcej osób może mieć równie trudne początki. I to zmotywowało mnie, by poprowadzić moje pierwsze warsztaty brush letteringu. (Wrażenia z pierwszych warsztatów opisałam w tym artykule.) Chciałam podzielić się wiedzą, pokazać, to, do czego doszłam sama przez pół roku.
Dobrze jest, gdy ktoś stanie nad nami (dosłownie ) i pokaże, co robimy źle. To moja rola w czasie warsztatów 🙂 Nie da się ukryć, że mamy dużo przyzwyczajeń związanych z pisaniem. Często nie zdajemy sobie z nich po prostu sprawy, a to, jak piszemy na co dzień, nijak ma się do brush letteringu (no może tyle że są literki).
Warto wybrać się na warsztaty brush letteringu i skrócić drogę dochodzenia do wszystkiego samemu. Nauczyć się obsługiwać narzędzia i spokojnie poświęcić pół roku na wyrobienie nawyków i znalezienie własnego stylu. Jeśli czujesz, że warsztaty brush letteringu są dla Ciebie – zerknij na mój plan.
Ćwiczenia, ćwicz i jeszcze raz ćwicz!
Na początku nie skupiaj się na pisaniu liter. Trenuj pisanie szlaczków, fal, robienia grubej i cienkiej linii. To są takie podstawy, na bazie których, będziesz potrafić namalować litery – tak namalować, bo brush lettering jest bardziej malowaniem liter niż pisaniem.
Z myślą o osobach początkujących, które chcą w domowym zaciszu poćwiczyć brush lettering, zaczynając od totalnych podstaw, napisałam książkę. Gdyby kilka lat temu wpadła mi w ręce taka lektura, oszczędziłaby mi frustracji i zmagań z literkami…
Poniżej pokazuję Ci też kilka ćwiczeń, które mogą pomóc.
Poświęć kwadrans dziennie na brush lettering
Ćwicz brush lettering codziennie, a dojdziesz do perfekcji! Jeśli znajdziesz w swoim kalendarzu kwadrans dziennie (kwadrans! To mniej niż najkrótszy odcinek serialu na Netfliksie :), to zapewniam Cię, że zrobisz niesamowity postęp. To nie żadne obiecanki cacanki! Najprawdziwsza prawda! Myślisz, że taka Wiola, która pisała całe życie jak kura pazurem, w dodatku lewą ręką, nauczyłaby się tak pisać, gdyby nie upór i ćwiczenia?
Ja śmiem wątpić. I to nie jest kwestia talentów! Nawet jeśli nigdy nie umiałaś malować (ja nigdy nie umiałam), to jesteś w stanie dopracować literki do perfekcji. Wierzę w Ciebie!
Chcesz więcej? Zapraszam po mojego e-booka: