Czytam, męczę się… kurde… jeszcze tyle stron. Pytanie tylko: Po co? Czy książki trzeba czytać do końca?

Nietrafiona lektura

Czy zdarzyło Ci się kiedyś sięgnąć po książkę, ponieważ ktoś Ci polecił, pożyczył albo wychwalał pod niebiosy? A zdarzyło Ci się, że ta książka była zupełnie nie dla Ciebie? Co wtedy zrobiłaś? Czytałaś ją pomimo? A może miałaś wyrzuty, że tak leży nie dokończona i z litości ją dokończyłaś?

Ja ostatnio zrobiłam to po raz kolejny. Bywa tak że zaczynam książkę i im bardziej w nią brnę, tym bardziej jej nie lubię i przestaje mi się chcieć czytać. W konsekwencji, przestaję czytać na miesiące, bo ciągle czuję że jakaś lektura nade mną wisi. Nie wiem zupełnie skąd wzięło się we mnie przeświadczenie, że nie mogę zacząć czytać nowej pozycji, bo mam którąś nie skończoną.

I nie chodzi tutaj o to że zaczynam i nie potrafię skończyć < 😀 > ale o to że po prostu lektura mnie znudziła, nie wciągnęła albo jest adresowana nie dla mnie.

Trzeba czytać do końca

Z tym twierdzeniem spotykam się dość często. Zaczęło się od szkoły i lektur. Jestem jedną z tych osób które odkryły swoją miłość do czytania długo po zakończeniu liceum. Dlaczego? Długi czas myślałam,  że należę do tych osób które nie lubią czytać, tylko dlatego ponieważ nie lubiłam lektur.

Nie lubiłam tych opasłych książek przez co myślałam że nie lubię czytać. Wiem, to dziwne stwierdzenie, ale wszyscy inni jakoś bez problemu połykali „Chłopów” a mi szło to opornie.  Obraziłam się na literaturę na bardzo długo. W dodatku, wszystkie te księgi które MUSIAŁAM czytać – musiałam czytać do końca. Przez co nawet po zapoznaniu się z lekturą, utwierdzeniu że nie interesuje mnie ta tematyka w ogóle, musiałam ją zakończyć. To skutecznie zabija pasję czytania.

Do dziś, gdy zaczynam czytać książkę którą ktoś mi polecił, nie przeczytam do końca bo czuję jak mnie odpycha, to różne osoby twierdzą że nie mogę wyrazić swojej opinii bo nie przeczytałam do końca. Stąd też moje wewnętrzne przekonanie że MUSZĘ CZYTAĆ WSZYSTKIE KSIĄŻKI KTÓRE ZACZĘŁAM DO KOŃCA. A przecież to bardzo krzywdzące.

czytać do końca

Dość!

Co jakiś czas zaczynam przygodę z czytaniem od nowa i zawsze kończy się to jakąś niedokończoną książką, która patrzy na mnie z półki przez pół roku. Gdy wreszcie ją skończę, czuję ulgę… Jednak tak chyba nie powinno być. Nie powinnam marnować pół roku na jedną książkę tylko dlatego, że nie chcę jej czytać/dokończyć. Już dawno powinnam ją oddać do biblioteki, właściciela, albo sprzedać i dać swój cenny czas innej, interesującej, która błyszczy na półce i czeka na swoją kolej. Dlatego coś sobie postanowiłam.

[pb_blockquote]Nie zakończona książka, nie jest powodem do wstydu. Podziękuj, puść i idź dalej! [/pb_blockquote]

A czy Ty masz takie książki które leżą nie dokończone? Czy zaczynasz nowe książki mimo nie dokończenia tych poprzednich? Czy też czujesz przymus kończenia książek? Jestem bardzo ciekawa Twoich doświadczeń w tej dziedzinie. Czy jesteś jedną z tych osób które twierdzą że książki trzeba czytać do końca?

czytać do końca