Godzina 9:00, wstaję z łóżka. Ubieram kapcie i przeciskam się przez wąski korytarz międzyubraniowy prowadzący z sypialni do salonu. Wchodzę do kuchni, mijam zlew pełen brudnych naczyń po wczorajszym obiedzie i kolacji. Hmm… nie ma już czystych łyżeczek, trudno zjem płatki dużą łyżką. Odgruzując kanapę (tylko kawałeczek, tak aby usiąść) i kawałek stolika (przesuwam tylko rzeczy na jedną stronę), zabieram się do jedzenia. Fajnie by było zobaczyć jakiś serial z rana, ale gdzie ten pilot?
No cóż, całe życie byłam bałaganiarą, co więcej uważałam że tak już jest moja natura i tego nikt nie zmieni. Uważałam że bałagan jest normalny, bo wtedy widać że ktoś tu żyje! Nie wiedziałam jak bardzo się to zmieni w przeciągu zaledwie miesiąca.
Przeczytałam książkę i zdarzył się cud
Kupiłam tą książkę bo mi się spodobała (jest taka miętuskowa <3 ) oraz dlatego że dla mnie te dwa słowa Magia i Sprzątanie w ogóle nie idą w parze. Przecież Magia to coś pięknego, coś czego nie da się zauważyć w ciągłym biegu a już z pewnością nie sprzątając. Dlatego też postanowiłam zmierzyć się z nią! Wiele recenzji mówiło o tym że jest wspaniała, odmienia życie itd itd. Ja chciałam swoją osobą obalić to. Jednak nie udało mi się.
Moje życie teraz
Godzina 7:00 wstaję z łóżka. Ubieram kapcie i radosnym krokiem przechodzę do kuchni. Wyjmuję czysty talerz, robię sobie porządne śniadanko. Gdy gotuje się herbata, zasiadam przed TV i włączam Netflixa w celu wybrania „lektury” na dzisiejszy poranek. Gdy herbata jest gotowa, włączam serial i cieszę się jasnością w pokoju. Wokół biega Pyza, bo ma gdzie biegać i ze wspaniałym humorem rozpoczynam dzień.
Co się zmieniło ? Jak to się stało? To właśnie dzięki „Magii sprzątania” odnalazłam siebie. Odgruzowałam nie tylko moje mieszkanie ale i moje życie. Mogę zaprosić do domu każdego o każdej porze i nie wstydzę się (nawet przed teściową)!
Magia sprzątania – o to tutaj chodzi?
Marie Kondo to mistrzyni porządkowania i organizacji, w ciągu wielu lat praktyki opracowała swoją nowatorską metodę Konmari którą przedstawia w książce.
Nie będę się rozwlekać nad tą metodą, podam tylko jej główne założenia:
- Wyrzucanie nie potrzebnych/nie lubianych/zepsutych lub takich które nie przynoszą nam już radości – rzeczy/ubrań itd.
- Nadawanie każdej rzeczy swoje miejsce.
- Właściwe układanie ubrań!
W szczególności podpunkt 3 pomógł mi w organizacji, wcześniej ubrania walały się wszędzie a na półkach w szafie był istny armagedon! Kojarzysz ten rodzaj składania ubrań który znamy ze sklepów? No więc, on nie jest odpowiedni do codziennego użytku! Ubrań z dołu prakatycznie nie widać! Nawet nie wiedziałam że mam takie bluzki gdy zaczęłam porządkować szafę 😀 Chcesz wyciągnąć bluzkę albo spodnie które są na samym dole albo w środku kupki? Spoko, reszta rozleci się albo wyleci z szafy. Norma. Metoda składania ubrań Konmari jest o wiele prostsza i przede wszystkim skuteczna. Chcesz wiedzieć o co chodzi? Wyszukaj na Youtube poradników i tutoriali krok po kroku.
Łącznie wyrzuciłam 10 worków ! Ubrań, książek (spokojnie oddałam je do biblioteki), moich kreatywnych przydasi, kosmetyków, płyt itd. Muszę w tym miejscu dodać że nigdy nie byłam osobą która otacza się milionem rzeczy, uważałam że mam dość rzeczy i że wcale nie mam ich za dużo.
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć że ta książka odmieniła moje życie i podejście do sprzątania, bo teraz sobota to dla mnie tylko odkurzanie i zmywanie podług 😀
Oczywiście, żebyś nie myślała, że zmieniłam się w sterylną Panią domu, oj nieee… nadal coś leży na stoliku, ale tylko rzeczy które w danym momencie są mi potrzebne. Ubrania również, nie wszystkie są w szafie. Na pufie nadal wisi kilka sztuk, są to te ubrania : „już w tym gdzieś byłam, jeszcze to założę jutro”. Jednak odczułam wielki komfort i przestrzeń po przeczytaniu i zastosowaniu tej książki 🙂
Daj znać proszę czy czytałaś i co sądzisz o tej książce? 🙂
Już wiem co dostaną moi trzej faceci od Mikołaja? Pozdrowionka (WuWu)